„Żar”



Sztuka Sandora Marai w adaptacji Christophera Hamptona z Teatru Narodowego w Warszawie

Reżyseria: Edward Wojtaszek
Obsada: Danuta Szaflarska, Ignacy Gogolewski, Zbigniew Zapasiewicz


     Wybitna powieść Sandora Maraiego powstała w latach 40 –tych. Dramatyczna opowieść o spotkaniu po 41 latach dwóch przyjaciół, Polaka i Węgra, którzy przywołują zdarzenia sprzed lat. Połączyła ich wówczas, a potem rozdzieliła namiętność i zdrada nieżyjącej już kobiety, żony jednego z nich.
Sandor Marai był jednym z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy węgierskich, autor licznych powieści, esejów, sztuk teatralnych i poezji. Wielki indywidualista, ostro krytykujący faszystowską i sowiecko-komunistyczną dyktaturę.
Spektakl grany jest w niekonwencjonalnej przestrzeni, w warszawskim foyer Teatru Narodowego, a po raz pierwszy poza Warszawą w Sali Kominkowej dworku „Rządcówka” na terenie parku w zespole pałacowym Kozłówki.

            zar_woj2Fot._Wojciech_Surdziel_AG.jpg

Z wypowiedzi Ignacego Gogolewskiego dla Rzeczpospolitej (Jan Bończa – Szabłowski, 28-09-2007 r.): „Sztuka porusza temat przyjaźni, zdrady, wyborów życiowych, powrotów do przeszłości, poszukiwania sensu życia…Pani Danuta bardzo żywo zareagowała na propozycję zagrania swej bohaterki. Mówiła z uśmiechem, że znów przyszło się jej wcielić w kogoś młodszego, bo jej bohaterka ma 90 lat, a ona już 92”

Spektakl „Żar” nawiązuje do zarzuconej już dziś formuły teatru słowa, gdzie właśnie ono, nierozproszone i nieprzygniecione dziesiątkami gadżetów scenograficznych i „atrakcji” inscenizacyjnych, wiedzie prym za sprawą trojga znakomitych artystów. Nie jest to wprawdzie rodzaj teatru rapsodycznego, bo to ani poezja, ani ten styl, ani ta konwencja…Natomiast jest tu położenie akcentu na słowo, co oczywiście wymaga od artystów kunsztu aktorskiego. I takim kunsztem dysonuje trójka aktorów… Rzecz tyczy sfery skomplikowanej, mianowicie oddania struktury psychicznej człowieka w jego relacji z drugim człowiekiem w sytuacji, gdy nosi w sobie zapiekły żal, brak woli przebaczenia, zazdrość, bardziej lub mniej uświadomione pragnienie zemsty, a także nieodłączną w tym wypadku pychę stawiającą na pierwszym miejscu zranione ego…Widzowie okalające miejsce gry czują się niejako biernie uczestniczący w tym seansie szczerości mającym prowadzić do wyznania prawdy i do pojednania. Jednak czy na pewno w tej rozmowie znajdzie się klimat sprzyjający szczeremu wyznaniu prawdy?...”

LUBLIN – Centrum Kultury w Lublinie – dworek „Rządcówka” na terenie parku w zespole pałacowym w Kozłówce, maj 2008 roku. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz