Krystyna Janda


Spektakl muzyczny Teatru Polonia
"Piosenki z Teatru"
 w wykonaniu Krystyny Jandy



oraz
Wojciecha Borkowskiego - fortepian
Andrzeja Łukasika - kontrabas
Marka Wrońskiego - skrzypce
Adama Lewandowskiego - perkusja



Leszek Długosz i Kaja Danczowska



"Ta chwila, ten blask lata cały..."

LESZEK DŁUGOSZ

i gość specjalny

KAJA DANCZOWSKA

 (Justyna Danczowska - fortepian) 


Zespół muzyczny:
Tomasz Góra, Wiesław Dziedziński, Wiesław Murzański, Krzysztof Oczkowski




Zostanie tylko cisza (lecz tyko ze mnie)
Poniesie się Muzyka
Dalej...
Ta - którą w sobie bez słuchania słyszę

Dla której muszla mego ciała
Na chwilę tylko jest tu
Instrumentem?

Zostanie cisza (ze mnie tylko)
Zostaje Akord Cały 

Lecz czy się zdarzy Głos, co wcześniej
Odsunąłby tę myśl natrętną
Rozstrzygnął w końcu to pytanie:

Czy owo Opus
- Życie moje 
Jest w tej Harmonii
Dźwiękiem wziętym pod uwagę?
Czy - to igraszka (ot alikwot)
Pośród wichrów
-Nad które nigdy się nie wzniosła 
Ręka Mistrza?...


"Obrock" Teatr Studio


Witkacy jest jednym z takich utworów, których teksty szalenie trudno wystawić bez uszczerbku na ich psychice.

Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza z Warszawy



wg Stanisława Ignacego Witkiewicza

Scenariusz: Ewa Ignaczak
Reżyseria: Bartosz Zaczykiewicz
Scenografia: Aleksander Semenowicz
Muzyka: Tadeusz Wielecki
Światło: Mirosław Poznański
W spektaklu wykorzystano film animowany Radosława Bułtowicza



Narty Ojca Świętego



                                                     
                                  Teatr Narodowy w Warszawie.
 
Spektakl autorstwa Jerzego Pilcha, w reżyserii Piotra Cieplaka.

Obsada:

Janusz Gajos
Władysław Kowalski
Jerzy Radziwiłowicz
Jarosław Gajewski
Beata Fudalej
Krzysztof Stelmaszyk
Grzegorz Małecki

Muzyka: Kormorany – Paweł Czepułkowski, Jacek Fedorowicz, Michał Litwiniec



"Uwaga - złe psy"


                                 Monodram w wykonaniu Małgorzaty Rożniatowskiej-
                                                             "Uwaga - złe psy"




        Spektakl obsypany nagrodami, wysoko oceniony przez krytykę, pozwolił Małgorzacie Rożniatowskiej zaprezentować kunszt aktorstwa najwyższej próby. Zainspirowana faktami dramatyczna historia chorej psychicznie malarki, którą poślubił znacznie od niej starszy Jerzy Szaniawski. Pod koniec życia pisarz zamieszkał z młodziutką żoną w rodowym dworku w Zegrzynku, całkowicie izolując się od reszty świata. Sąsiedzi i prasa donosili w tym czasie o biciu, karmieniu gipsem, psychicznym i fizycznym znęcaniu się żony nad Szaniawskim. Gdy nabawił się udaru mózgu i w ciężkim stanie trafił do szpitala, Anita zabrała go stamtąd i bezbronnego przetrzymywała w wynajętym w Warszawie mieszkaniu, nie dopuszczając ani lekarzy, ani rodziny. Po śmierci pisarza przez lata dewastowała jego rodzinny dworek. Pewnego dnia zamknęła w jednym z pokoi dwóch młodych mężczyzn i podpaliła budynek, powodując kolejną tragedię.
„Chciałem Szaniawską usłyszeć …i być może usprawiedliwić…Dlatego napisałem ten monodram. „Uwaga – Złe psy” taka tablica, ogromnych rozmiarów, wisiała na bramie do dworku w Zegrzynku, w którym mieszkali Szaniawscy” – mówi Remigiusz Grzela.

autor: Remigiusz Grzela
reżyseria: Michał Siegoczyński
światło: Piotr Pawlik
scenografia: Wojciech Stefaniak
opracowanie muzyczne: Zbigniew Bieńkowski
premiera; 03 marca 2006, Teatr Wytwórnia - Warszawa

Lublin, Sala Nowa Centrum Kultury, 26 stycznia 2009 roku.



"Ech raz jeszcze raz...czyli taniec z pamięcią"


olena274_300x300.pngW muzycznym spektaklu „Ech raz jeszcze raz…czyli taniec z pamięcią” artystka powraca na podwórko swojego dzieciństwa, w sercu Kijowa. Mieszkają tam Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Gruzini, rodziny mieszane. Czas przestał istnieć, przenikają się wzajemnie przeszłość z przyszłością i teraźniejszością. Toczy się codzienność, z każdego okna słychać muzykę, tak różną, że nigdzie indziej nie byłoby możliwe współistnienie tylu muzycznych emocji, fantazji i tęsknot. W spektaklu oprócz piosenek Okudżawy, Wysokiego, Leszczenki i Bernesa znalazły się rosyjskie romanse, podwórkowe tanga, ludowe piosenki ukraińskie, pieśni żydowskie.
„To piękny, mądry, i wzruszający spektakl.(…) Opowiada widzom – bezbronna i szczera – o swojej drodze z Kijowa do Warszawy, opowiada zapamiętanymi dźwiękami pieśni ludowych, ballad Wysokiego i Okudżawy, radzieckich standardów(…) „Jako Rosjanka – wyjaśnia – jestem patetyczna (mam to po Ojcu). Jako Ukraina – bardzo się tego wstydzę (wstyd mam po Matce). Jako, od pewnego czasu Polka – próbuję złapać do tego dystans”. Próba to jednak bardzo trudna, bo wspomnienia i Leonenki, i wielu widzów także, wprowadzają nastrój nostalgii, wzruszenia, zadumy, oczyszczającego smutku. Do diabła z dystansem, to są dobre wzruszenia, które uczą życzliwości do sąsiadów z podwórka, do sąsiadów z innych podwórek, może w ogóle do innych podwórek ?To przecież metafora naszego świata, w którym zawsze panuje deficyt dobra, stąd zamyka spektakl przepiękna „Modlitwa” Okudżawy wedle Franciszka Villona, delikatnie wyśpiewana przez Olenę. (…)Prowadzi widzów finezyjnie, z lekkością, niemal od niechcenia, a zarazem jakby z pewnym zawstydzeniem – w końcu to bardzo intymna opowieść-zwierzenie, wyśpiewana perfekcyjnie, lirycznie, a czasem z nieposkromionym humorem, jak choćby brawurowe wykonanie przesławnego kupletu młodzieżowych obozowisk od lat kilkudziesięciu, „Szkoły Salomona”, szkoły „balletanca”(…) I jak to powiadają na Ukrainie, w najbardziej życzliwym światu toaście: „Żeby nie było wojny”. Tomasz Miłkowski- „Leonenkę dopadła rodzina”
„Za tę godzinę spędzoną na rodzinnym podwórku Oleny Leonenko oddałbym jej wszystkie poprzednie programy, osiągnęła, bowiem taką szczerość i prawdę, jakich nie spotyka się w piosence. Podwórko przy Michajłowskiej 24 nie jest nostalgicznym rajem dzieciństwa, to raczej czyściec(…) Tym, co pozwala żyć i przeżyć, są pieśni: rosyjskie, ukraińskie, żydowskie. Popularne przeboje z radzieckich filmów i puszczane ze szpulowego magnetofonu ojca protest songi Włodzimierza Wysokiego. Ukraińskie kołysanki i ballady Bułata Okudżawy. Krzyżują się na kijowskim podwórku, tworząc wielogłosowy, wielokulturowy chór (…) Te melodie słychać było także na waszych podwórkach, które w tej części świata brzmiały wszędzie tak samo. Roman Pawłowski „Podwórko” – Gazeta Wyborcza – Stołeczna, 02.04.2007r.



Leszek Długosz i Teresa Budzisz-Krzyżanowska



To dawno słyszana muzyka
Gdy wraca – nie wraca nigdy sama.
Ona się zjawia z tamtą po raz pierwszy
Albo w ów szczególny raz
Wtedy słyszaną …

***

…. - Jesień jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
Jesień jesień już
Po astrach po ostach
To widać to proste (...)

***

Wczoraj wieczorem robiliśmy przegląd
Starych fotografii
Dwadzieścia pięć razy wykrzyknęliśmy – Boże !

Leszek Długosz



"Po co ja to wszystko"


    Uczta słowa i muzyki w spektaklu muzycznym Leszka Długosza. Gościnnie wystąpiła Teresa Budzisz – Krzyżanowska, która przeczyta jego wiersze, podzieli się z widownią rozmyślaniami Autora. Akompaniowali znakomici instrumentaliści - absolwenci Akademii Muzycznej. Była to wersja jesienna wspólnego koncertowania tych znakomitych Artystów.

„Wielka to była przyjemność wspólnego podążania za myślą zawartą w wierszach, sugestywnie wydobytą pięknym głosem Teresy Budzisz – Krzyżanowskiej. Podążania i wyłapywania perełek, charakterystycznego Długoszowego humoru.(…) W serdecznym przepływie z Leszkiem, Teresą i Muzykami było się w Starym Krakowie i jednocześnie – gdzieś głęboko w sobie.(…) Otrzymaliśmy też pouczenie, żeby śpieszyć się kochać ludzi… Bo też i Długosz argumentując za Ks. Twardowskim, po swojemu zna szyfry do zakamarków duszy.(…) Ciętym słowem, ironią, właściwie ujętym skrótem, porównaniem rozświetla te rejony, którym istnieniu chciałoby się niekiedy wręcz zaprzeczyć.(…) Czas dany nam przez Leszka Długosza, Teresę Budzisz – Krzyżanowską i Muzyków to chwile zadumy nad sensem przemijania. Zatrzymany moment pochylenia się nad byle krzaczkiem…”(Inka Dowlasz, „By Leszka koncert nie przeminął nie przepłynął”)

Leszek Długosz

Poeta, kompozytor, pieśniarz, publicysta, wykładowca. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego (polonistyka) i w PWST w Krakowie (wydz. Aktorski). Laureat słynnego Krakowskiego Konkursu Piosenki Studenckiej, od 1964 r. związał się na dłużej z krakowskim kabaretem „Piwnica pod Baranami” i był jednym z bardziej twórczych i znaczących osobowości tego Zespołu.
Pod koniec lat siedemdziesiątych rozpoczął bardziej samodzielną działalność artystyczną: recitale, spotkania autorskie w całym kraju, programy poetycko – muzyczne w radiu i telewizji. W 1979 r. jako stypendysta rządu francuskiego dłużej przebywał we Francji. Następnie występował w większości
krajów europejskich, w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych. Otrzymał nagrodę artystyczną Miasta Krakowa za osiągnięcia w dziedzinie piosenki poetyckiej.
Leszek Długosz jest autorem książek poetyckich, z których najważniejsze to: „Lekcje rytmiki”, „Na własną rękę”, „Gościnne pokoje Muzyki”, „Z tego, co jest”, „Po głosach, po śladach”, „Piwnica idzie do góry”.
Stale publikuje w prasie, najczęściej jako felietonista.

Teresa_Budzisz___Krzy__anowska_138x165.png  Teresa Budzisz – Krzyżanowska


          Aktorka teatralna i filmowa, należy do najwybitniejszych aktorek swojego pokolenia. Absolwentka PWST w Krakowie. Wiele jej ról na stałe weszło do historii polskiego aktorstwa. „Teresa wszystkie postacie obdarza zawsze szlachetnością i dobrocią” Jest głęboko przekonana, że ludzie są z natury dobrzy. I to jest w niej piękne, dziwne i poruszające” – mówił Andrzej Wajda („Rzeczpospolita” 1999, nr 14).
W latach 1966 – 1972 T. Budzisz – Krzyżanowska należała do zespołu Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Stworzyła niezapomnianą kreację Racheli w Weselu Stanisława Wyspiańskiego w reż. Lidii Zamkow (1969). W 1972 r. przeniosła się do Teatru Starego, z krakowską sceną związana była przez następnych jedenaście lat, mówiła o tym: „W Starym Teatrze poznałam już smak pracy z Jerzym Jarockim, który stwarzał aktora niemal od początku i precyzyjnie wyłapywał nawet najdrobniejsze oszustwa. I Andrzejem Wajdą, która (praca) była cudownie `rozwichrzona`, bo on wierzy aktorom, ufa im, dopuszcza do współpracy, a potem umiejętnie wybiera to, co jego zdaniem jest najlepsze i pięknie `oprawia` w spektakl czy film.” („Rzeczpospolita” 1999, nr 14).
W Starym Teatrze Budzisz – Krzyżanowska wielokrotnie przedstawiała na scenie kobiety niepokorne, pełne wewnętrznej pasji i niepokoju. Jej postacie drgały od emocji. Był to jeden z charakterystycznych rysów jej aktorstwa, który objawił się już w pierwszych rolach, kiedy kreowała na scenie Abigail w CZAROWNICACH Z SALEM Arthura Millera w krakowskim Teatrze Rozmaitości w 1966, aż po tytułową PANNE JULIĘ Augusta Strindberga w reżyserii Małgorzaty Dziewulskiej (1977). Jednak przez te lata emocjonalna gra aktorki uzupełniona została niemal stuprocentową świadomością aktorskich środków. Przy okazji Strindbergerowskiej inscenizacji pisano więc, że „Spektakl ‘Panny Julii’(…) jest spotkaniem widza z dojrzałym aktorstwem Teresy Budzisz – Krzyżanowskiej, aktorstwem o wielkiej sile ekspresji i czystości formy, umiejącym nawiązać nieobojętny dialog z widownią, który rozwija się tylko wtedy, kiedy aktor od siebie ma coś istotnego do zakomunikowania.” (Bronisław Mamoń, "Tygodnik Powszechny" 1977, nr 10)


„Żar”



Sztuka Sandora Marai w adaptacji Christophera Hamptona z Teatru Narodowego w Warszawie

Reżyseria: Edward Wojtaszek
Obsada: Danuta Szaflarska, Ignacy Gogolewski, Zbigniew Zapasiewicz


     Wybitna powieść Sandora Maraiego powstała w latach 40 –tych. Dramatyczna opowieść o spotkaniu po 41 latach dwóch przyjaciół, Polaka i Węgra, którzy przywołują zdarzenia sprzed lat. Połączyła ich wówczas, a potem rozdzieliła namiętność i zdrada nieżyjącej już kobiety, żony jednego z nich.
Sandor Marai był jednym z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy węgierskich, autor licznych powieści, esejów, sztuk teatralnych i poezji. Wielki indywidualista, ostro krytykujący faszystowską i sowiecko-komunistyczną dyktaturę.
Spektakl grany jest w niekonwencjonalnej przestrzeni, w warszawskim foyer Teatru Narodowego, a po raz pierwszy poza Warszawą w Sali Kominkowej dworku „Rządcówka” na terenie parku w zespole pałacowym Kozłówki.

            zar_woj2Fot._Wojciech_Surdziel_AG.jpg

Z wypowiedzi Ignacego Gogolewskiego dla Rzeczpospolitej (Jan Bończa – Szabłowski, 28-09-2007 r.): „Sztuka porusza temat przyjaźni, zdrady, wyborów życiowych, powrotów do przeszłości, poszukiwania sensu życia…Pani Danuta bardzo żywo zareagowała na propozycję zagrania swej bohaterki. Mówiła z uśmiechem, że znów przyszło się jej wcielić w kogoś młodszego, bo jej bohaterka ma 90 lat, a ona już 92”

Spektakl „Żar” nawiązuje do zarzuconej już dziś formuły teatru słowa, gdzie właśnie ono, nierozproszone i nieprzygniecione dziesiątkami gadżetów scenograficznych i „atrakcji” inscenizacyjnych, wiedzie prym za sprawą trojga znakomitych artystów. Nie jest to wprawdzie rodzaj teatru rapsodycznego, bo to ani poezja, ani ten styl, ani ta konwencja…Natomiast jest tu położenie akcentu na słowo, co oczywiście wymaga od artystów kunsztu aktorskiego. I takim kunsztem dysonuje trójka aktorów… Rzecz tyczy sfery skomplikowanej, mianowicie oddania struktury psychicznej człowieka w jego relacji z drugim człowiekiem w sytuacji, gdy nosi w sobie zapiekły żal, brak woli przebaczenia, zazdrość, bardziej lub mniej uświadomione pragnienie zemsty, a także nieodłączną w tym wypadku pychę stawiającą na pierwszym miejscu zranione ego…Widzowie okalające miejsce gry czują się niejako biernie uczestniczący w tym seansie szczerości mającym prowadzić do wyznania prawdy i do pojednania. Jednak czy na pewno w tej rozmowie znajdzie się klimat sprzyjający szczeremu wyznaniu prawdy?...”

LUBLIN – Centrum Kultury w Lublinie – dworek „Rządcówka” na terenie parku w zespole pałacowym w Kozłówce, maj 2008 roku. 




Barbara Krafftówna - monodram „Błękitny diabeł”



       „Błękitny diabeł” to tekst dotąd niepublikowany, napisany przez Remigiusza Grzelę specjalnie dla Barbary Krafftówny na Jej jubileusz 60 – lecia pracy artystycznej. Opowiada o ostatnich latach życia hollywoodzkiej legendy - Marleny Dietrich. Kobiety osamotnionej, przykutej do łóżka, która postanowiła, że świat nigdy nie ujrzy jej słabej. Przedstawiona przez Barbarę Krafftówną hollywoodzka gwiazda wciąż pragnie grać. Gra w rzeczywistości, którą wykreowała wokół siebie, przez telefon, przed swoją sekretarką. Bo żyje wtedy, kiedy gra.

Tekst monodramu został napisany na bazie rozmów z sekretarką Marleny Dietrich, które autor przeprowadził w Paryżu. Odsłania prawdy, które były nieznane nawet biografom gwiazdy. Autor włączył do scenariusza także urywki z pamiętników Dietrich oraz fragmenty z filmu Maksymiliana Schella i „Małego żigolo”.

„Olśniewające przedstawienie. Znakomity popis warsztatu. Wielki triumf rzetelnego aktorstwa, który był tak dobrze widoczny we wcześniejszych dokonaniach jubilatki, zwłaszcza w Kabarecie Starszych Panów czy w kinie Hasa i Kutza. Przedstawienie będzie pokazywane w miastach, które w życiu artystycznym Barbary Krafftówny odegrały znaczącą rolę. Po Gdyni i Warszawie trafi do Krakowa. Nie wolno go przeoczyć.”, Janusz R, Kowalczyk, Rzeczpospolita, 22-11-2006

„Przez siedemdziesiąt minut wsłuchujemy się w piękno słowa, zastanawiając się, ile w bohaterce jest samej Marleny Dietrich, a ile własnych życiowych doświadczeń Barbary Krafftówny. Widzowie wychodzą z przekonaniem, że nawet wielki sukces nie gwarantuje nikomu szczęścia”. – PG, Dziennik Polski, 21-08-2007

„Barbara Krafftówna wróciła po latach w doskonałej formie…Twórcom spektaklu udało się sprawić, że widzowie jeszcze dotkliwiej odczuli przemożną, destrukcyjną siłę, która pojawia się, gdy trzeba zgasić światła i wycofać z jasnego kręgu sławy” – Magda Huzarska –Szumiec, Gazeta Krakowska, 28-03-2007,

„To rzadki koncert gry aktorskiej, Doskonałej w każdym słowie, w każdym geście.” – pseud. Snobka,Gazeta Lubuska, 05-09-2007.

Sala Nowa, Centrum Kultury, kwiecień 2008r.


Olena Leonenko - „Noc z Wertyńskim”




  
     W przedstawianiu tym znalazły się największe szlagiery legendarnego już rosyjskiego pieśniarza Aleksandra Wertyńskiego. Za pośrednictwem tych utworów Olena staje się bohaterką opowieści Wertyńskiego, przybliża jego losy, opowiada nam o człowieku, dzięki któremu sztuka śpiewu na dobre zagościła na estradzie. Niepowtarzalna barwa głosu Oleny wprawia w zachwyt nad niezwykłym, delikatnym, oryginalnym czasami wstrząsającym wykonaniem jego utworów. Olena jest matką czułości, kradnie uczucia i jest z nich okradana. Gestem, wyrazem twarzy, pauzą dopisuje znaczenie tym starym tekstom. Sprawia, że stają się one ponadczasowym opowiadaniem o walce człowieka z uczuciami, samotnością, miłością, tęsknotą. W piosenkach tych jest Polska, Paryż Rosja Pekin i Hollywood z pierwszej połowy XX wieku. Olena prowadzi nas przez świat Wertyńskiego, świat romansów, walk, zwycięstw i klęsk, rezygnacji. Dowiadujemy się, że Marlena Dietrich kochała się w Wertyńskim, słuchał go Marszałek Piłsudski, szanowali i podziwiali Charlie Chaplin, Bing Cosby. Krok po kroku poznajemy historię tego człowieka, wkraczamy w jego życie, wyobrażamy sobie i słyszymy jak śpiewa „Miałem sen, że serce moje już nie boli. Zmieniło się w chiński, porcelanowy dzwoneczek, na którym gra wiatr.”

Olena Leonenko jest pieśniarką i kompozytorką. Urodziła się w Kijowie. Pierwszych pieśni nauczyła ją matka. Od 1990 roku mieszka w Polsce. Jest uczennicą prof. Katarzyny Zachwatowicz – Jasieńskiej oraz Kazimierza Gawędy. W swoim repertuarze ma ponad 500 ludowych pieśni rosyjskich i ukraińskich a poza tym rosyjskie romanse oraz piosenki Aleksandra Wertyńskiego. Olena jest autorką opracowań muzycznych do ponad dwudziestu spektakli teatralnych. Współpracuje między innymi z Krystianem Lupą, Agnieszką Glińską, Krzysztofem Warlikowskim, Zbigniewem Zapasiewiczem, Willem Pomerantzem i Maciejem Dejczerem. W 2005 roku Olena dostała medal „Zasłużony kulturze-Gloria Artis” przyznawanym przez Ministra Kultury. Występuje w Polsce, Mediolanie, Berlinie, Londynie, Pradze i Kijowe. W planach są koncerty w Moskwie, Tel Avivie, Wiedniu, Genewie, Zurychu, Paryżu.


Spektakl odbył się na scenie Sali Nowej w Centrum Kultury w Lublinie w 2008 roku.