Lubelski Salon Artystyczny

zaprasza na  


Wieczór z Wandą Warską




Wanda Warska - pieśniarka poezji, śpiewaczka jazzowa, główna wykonawczyni pieśni i piosenek Andrzeja Kurylewicza, który był jej mężem. Autorka piosenek do własnych tekstów i wierszy wielkich poetów (J. Kochanowskiego, A. Mickiewicza, K.I. Gałczyńskiego). Malarka, autorka ok. 20 wystaw indywidualnych.

Wraz z Andrzejem Kurylewiczem założyła Piwnicę Artystyczną Kurylewiczów w Warszawie, którą prowadzi obecnie z córką i zięciem. Przez lata Piwnica Kurylewiczów była jednym z najważniejszych adresów polskiego środowiska jazzowego. Odbywały się w niej kameralne koncerty przy świecach: Warska śpiewała tu utwory Kurylewicza i własne; występowali też inni muzycy, organizowano wystawy. 


Występowała w Europie i Ameryce Łacińskiej. Za pracę twórczą uhonorowana wieloma odznaczeniami.


Nagrywała muzykę do filmów: "Pociąg", Pingwin", "Cyrograf dojrzałości", "Wszystko na sprzedaż", jest autorką muzyki do filmu "Karino".


Wyborem z jej ogromnego dorobku są m.in. płyty: "Warska Niemen Kurylewicz", "Piosenki z Piwnicy Wandy Warskiej", "Kochanowski", "Wyspiański" oraz zbiór dziesięciu płyt "Wanda Warska - Piosenki z Piwnicy 2004". 


Bezkompromisowa animatorka niezliczonych przedsięwzięć artystycznych. Mecenas sztuki wysokiej. Założycielka Fundacji Piwnica Artystyczna.


Odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.  


"Spotkanie z publicznością to wielka odpowiedzialność, trzeba uważać, żeby nie było fałszu, żeby nie wpaść w sztuczność. To jest narzucenie sobie zadania - oto stoję przed drugim człowiekiem."
Wanda Warska 

Informujemy, iż nastąpiła zmiana - artystce akompaniować będą:
Andrzej Jagodziński - fortepian oraz Paweł Pańta - kontrabas

Kiedy: 17.11.2012, godz.:19.30 
Gdzie: Restauracja Czarcia Łapa, ul. Rynek 19
Bilety w cenie: ulgowy - 40zł, normalny - 50 zł
Do nabycia w kasie Centrum Kultury w Lublinie, ul. Narutowicza 32, tel. 81 536 03 21

Po spektaklu "Mur" - komentarz

 Spektakl „Mur” to ważne i dobre przedstawienie. Nie sposób opowiedzieć wszystkiego, czego dokonała i co widziała na własne oczy podczas wojny Pani Irena Sendlerowa. To zrozumiałe, że MUR musi być pewnym wyborem z doświadczeń jej życia, dokonanym przez twórców spektaklu, szczególnie autora scenariusza – Ryszarda Marka Grońskiego.

I byłoby to całkowicie trafne, poruszające ujęcie tematu, gdyby nie jedna kropelka dziegciu. Chodzi o aluzję mówiącą o pewnym „tranzystorowym radiu”. W dyskusji, jaka odbyła się po spektaklu okazało się, że autor miał na myśli rozgłośnię Radia Maryja i sugerował, że nasza bohaterka cierpiała przez nie podobnie jak przez bestialstwo okupantów niemieckich. Pani Janina Zgrzembska – obecna na spotkaniu córka śp. Ireny Sendlerowej stwierdziła, że jej Mama na pewno by się pod taką aluzją podpisała.

Ja natomiast, naczytawszy się sporo o Irenie Sendlerowej uważam, że by się nie podpisała.
Tym bardziej, że w jej konspiracyjnych akcjach osoby duchowne były nieocenioną pomocą przy ratowaniu dzieci, które udało się jej ocalić (wystawianie metryk chrztu, wiele miejsc dla dzieci w sierocińcach prowadzonych przez siostry zakonne).

Wypowiedź pani Janiny była zbyt emocjonalna. Zawierała słowo „wróg” w odniesieniu do kręgów radiomaryjnych. Kropla dziegciu ze spektaklu skierowała dyskusję (na szczęście tylko na chwilę) na temat, który w Lubelskim Salonie Artystycznym nie może mieć miejsca. A ponadto, po co wkładać w usta Irenie Sendlerowej coś, czego ona sama nigdy nie powiedziała? To, co zostało przez nią powiedziane i zarejestrowane to piękne, głębokie myśli, tchnące dobrocią, miłością i tolerancją. Słowa, które nikogo nie ranią, nie posądzają o podłość, nie dzielą, lecz jednoczą.

Irena Beata Michałkiewicz